Wywiad z Miłoszem Jańczykiem, prezesem Sandecji Nowy Sącz
Prowadzimy rozmowę z Miłoszem Jańczykiem, który pełni funkcję prezesa drugoligowego klubu piłkarskiego Sandecja Nowy Sącz, nazywanego też „Dumą Krainy Lachów”. Zimowa przerwa w rywalizacji ligowej zastała ten zespół na przedostatniej pozycji w klasyfikacji.
Sandecja Nowy Sącz po dziewiętnastu rundach bieżącego sezonu 2. ligi znajduje się na przedostatnim miejscu – sytuacja, której na pewno nikt w klubie nie przewidywał nawet w najgorszych koszmarach, a mimo to stała się ona bolesną rzeczywistością. Jak prezes i cały klub odnoszą się do tej aktualnej kondycji drużyny?
W rzeczy samej, obecne okoliczności są wysoce wymagające. Nasze oczekiwania co do pierwszej rundy jesiennych rozgrywek na poziomie 2. ligi były zupełnie inne. Nasze osiągnięcia na boisku nie są w stanie nas obronić, bowiem spodziewaliśmy się znacznie więcej. Niemniej jednak powinniśmy mieć na uwadze fakt, że nowy skład drużyny został praktycznie zbudowany od zera. Co więcej, z każdym kolejnym spotkaniem wydaje się, że prezentujemy się coraz lepiej, zarówno pod względem stylu gry, jak i punktów zdobytych. Widzimy ewidentny rozwój, nie idziemy na dno i mamy nadzieję, że wiosna przyniesie poprawę, zaś zespół skorzysta z okresu przygotowawczego.
Co przyczyniło się do obecnego stanu rzeczy? Czy brakowało „piłkarskiego farta”? Wielu meczów wykonanych przez Waszych zawodników można by określić jako dobre, ale ostatecznie zabrakło punktów.
Faktycznie, w kilku sytuacjach brakowało nam odrobiny szczęścia – w szczególności chodzi tutaj o skuteczność, zdolność do finalizacji akcji. Niemniej jednak w piłce nożnej nie przyznaje się punktów za elegancki styl gry.