Piłkarze z Nowego Sącza poradzili sobie z grupowym liderem
W niedzielę, gdy do końca sezonu pozostały już tylko cztery kolejki, drużyna Sandecji Nowy Sącz, prowadzona przez trenera Tomasza Kafarskiego, stanęła przed trudnym wyzwaniem, podejmując w Niepołomicach czołową drużynę I ligi – ŁKS Łódź. Wydawało się, że mecz będzie jednostronny, że najsilniejsza drużyna zmierzy się z najsłabszą, ale Sardyńczycy, którzy byli niemal pewni degradacji do II ligi, chcieli przeciwstawić się oczekiwaniom i zrobić wrażenie. Udało im się to, przerywając czteromeczową passę porażek.
W 4. minucie meczu pierwszy strzał oddał hiszpański napastnik drużyny gości, Pirulo, ale jego wysiłek sprawił, że piłka przeleciała nad poprzeczką drużyny gospodarzy. Wkrótce potem były zawodnik Sandecji, Bartosz Szeliga, znalazł się w pobliżu bramki przeciwnika, ale jego uderzenie zostało celnie zatrzymane przez Karla-Rometa Nomma. Niedługo potem Sadeczanie zdobyli pierwszą bramkę, kiedy to strzał Boczka został niechcący przekierowany przez Szeligę, znajdując drogę do siatki. Mimo oczekiwań, że łódzcy piłkarze będą agresywnie walczyć o wyrównanie wyniku, to „Biało-Czarni” nadal stwarzali więcej szans. Kostal wąsko spudłował po strzale z boku boiska, a potężną próbę Kasprzaka zablokował Bobek. W 32. minucie Walski oddał strzał po kontrataku drużyny, ale piłka ledwie minęła cel.